Podsumowanie sytuacji na rynku kapitałowym 25.04

Komentarz Noble Funds TFI.

Spojrzenie na rynek

Kwietniowe spadki na giełdach i wzrost zmienności naturalnie zaczęły przypominać inwestorom o tym, że właśnie w tym miesiącu w poprzednich dwóch latach główne światowe indeksy zanotowały swoje maksymalne poziomy zanim zaczęły się silne korekty.

Od początku miesiąca na wiodącej giełdzie, czyli w USA, widać słabość strony popytowej. Od końca marca na S&P500 i na indeksie Nasdaq nie pojawił się ani jeden dzień akumulacji akcji (wzrost indeksu przy większym niż dzień wcześniej wolumenie, albo minimalny spadek, przy zamknięciu wyraźnie powyżej minimum sesji i też przy zwiększonym wolumenie), przy kilku mocnych dniach dystrybucji akcji (być może dzisiejsze zamknięcie 25 kwietnia pokaże akumulację). Dotychczasowe pojedyncze dni wzrostów indeksów w kwietniu odbyły się przy mniejszym wolumenie, przez co były mało wiarygodne. Mimo tej słabości popytu korekta w USA wciąż jednak pozostaje ograniczona. Występowanie silnych dni dystrybucji jest naturalne w trakcie korekty, ale niepokoi brak wspomnianych dni akumulacji. Dlatego należy ostrożnie podchodzić do rynku akcji (nie próbować na siłę łapać dołków) dopóki na głównym światowym parkiecie popyt nie zacznie przejmować kontroli (a na rynku zaczną dominować dni akumulacji potwierdzające dobrą jakość wzrostów).

Sezon wyników spółek amerykańskich na razie wygląda solidnie, choć to w dużej mierze było już uwzględnione w cenach. Oczekiwania analityków (niekoniecznie inwestorów) były sukcesywnie obniżane, przez co łatwiej spółkom jest teraz bić prognozy. Po publikacji 1/3 spółek z S&P500 76.5% z nich podało lepsze wyniki od konsensusu prognoz, a wypracowany zysk jest na razie o 5% wyższy niż w I kwartale 2011. Jest to zbliżony wynik do tego, który był prognozowany na początku roku, jednak po późniejszych obniżkach prognoz spodziewano się nawet lekkiego spadku. Komentarze spółek są względnie pozytywne, co po części rekompensuje coraz bardziej mieszane dane makro.

Obecna sytuacja na giełdach i wokół jest w wielu aspektach inna niż była w tym samym okresie w 2010 i szczególnie 2011 roku, kiedy rozpoczęły się spore spadki indeksów, choć oczywiście trudno porównywać te okresy. Można znaleźć zarówno istotne pozytywy, jak i negatywy w porównaniach. Zakładając, że znane obecnie fakty są dobrze wyceniane przez giełdę, należy zastanowić się, jakie sygnały będą w kolejnych miesiącach determinować ruchy indeksów. Wiele kwestii będzie się klarować w kolejnych miesiącach/kwartałach i właśnie ich wynik będzie miał decydujące znaczenie. Za najważniejsze należy uważać:
  • USA – tu w II kwartale możemy obserwować spowolnienie aktywności gospodarczej m.in. na skutek zabrania części normalnie „wiosennej” aktywności przez wyjątkowo łagodną zimę (przesunięcie aktywności w czasie). Szczególnie rozgrzany w I kwartale przemysł przetwórczy może podlegać mocniejszemu chłodzeniu w II kwartale. Rynek jednak o tym wie, co nie oznacza jednak, że nie pojawią się nerwowe ruchy, jeśli rzeczywiście to będzie miało miejsce a ta słabość będzie się przedłużać (wyrzuci to część inwestorów z rynku). Dla giełd ważne będzie czy po takim (prawdopodobnym) tymczasowym schłodzeniu aktywności gospodarka USA będzie wysyłała w maju lub czerwcu sygnały powrotu zwiększonej aktywności. W szczególności inwestorzy liczą na powrót inwestycji firm, które od kilku dobrych miesięcy są w stagnacji. Rynek nieruchomości może być „czarnym koniem” w tym roku, jednak na razie wciąż nie realizuje się pozytywny scenariusz, który był grany w ostatnich miesiącach na giełdach. Duże nadzieje wiązano z miesiącami wiosennymi, dlatego ważne będą kolejne dane z tego sektora. Kluczowe będą oczywiście dane z rynku pracy. Rynek wie, że zima zabrała część nowych miejsc pracy z miesięcy wiosennych. Oczekuje się, że największy negatywny wpływ będzie to miało na dane za kwiecień, dlatego ważne będą kolejne dane z tego rynku wskazujące na jego kondycję w maju, a szczególnie upatrując czerwiec, jako miesiąc w pełni już oczyszczony ze wspomnianego efektu przesunięcia aktywności. W USA ogólna aktywność sektora prywatnego (konsumenci i firmy) musi się wzmocnić w kolejnych kwartałach, by odpowiednio nakręcić gospodarkę i dzięki temu zrekompensować negatywny wpływ restrykcyjnej polityki fiskalnej w 2013 roku (jaka to będzie skala jeszcze nie wiemy, a dowiemy się dopiero po listopadowych wyborach).

  • USA – jeśli gospodarka USA rzeczywiście zanotuje spadek aktywności i nie będzie wykazywała opisanych powyżej oznak poprawy to naturalnie będą rosły oczekiwania na kolejną rundę QE. Przy czym wtedy indeksy mogą być na istotnie niższych poziomach, zanim Fed to ogłosi, chyba że jego „próg bólu” wyraźnie się obniżył i zareaguje wyprzedzająco (tu ważny będzie dzisiejszy – 25 kwietnia – komentarz po posiedzeniu komitetu FOMC).

  • Strefa euro – początek roku rozbudził nadzieje na szybsze podniesienie się gospodarki, jednak ostatnie dane PMI za marzec i kwiecień mocno rozczarowały. Wpompowane środki w sektor bankowy nie idą do gospodarki, a ponadto wzrost napięć wokół Hiszpanii wskazuje, że efekt LTRO zaczyna słabnąć. Silne wzrosty na DAX-ie mocno wyprzedziły poprawę w gospodarce eurolandu, która jednak po ostatnich danych stała się mocno niepewna. Poprawa ta może być odsunięta w czasie i rynek wydaje się też po części to grać (mimo ostatnich spadków, które z DAX-a zrzuciły część optymizmu, indeks jest ciągle wysoko od początku roku). Dlatego ważne by po tych ostatnich rozczarowaniach w miarę szybko pojawiły się jakieś pozytywne sygnały z gospodarki strefy euro (26 kwietnia mamy publikacje indeksów koniunktury w eurolandzie).

  • Strefa euro – obawy o kondycję finansów publicznych krajów eurolandu nie znikną. Problemy Hiszpanii na chwilę obecną są „do opanowania”. Ważne jednak by w momentach gwałtownego pogorszenia nastrojów wokół krajów peryferyjnych, o które nie trudno, politycy odpowiednio szybko zareagowali i nie pozwolili wymknąć się sytuacji spod kontroli. ECB dysponuje potężnymi instrumentami, by szybko zareagować, jednak część polityków wciąż wydaje się nie rozumieć powagi sytuacji i niektórzy już nawołują do wycofania się ECB z jakichkolwiek interwencji i do rozpoczęcia zaostrzania polityki monetarnej. Kraje peryferyjne w tym Hiszpania i Włochy potrzebują obecnie czasu. Sukcesywnie wprowadzają reformy i to w całkiem dobrym tempie, a to z czasem przełoży się na poprawę kondycji finansów. Przy czym o ile w wielu innych, choćby w niektórych wcześniej wymienionych tematach, rynek dobrze o tym wie i (do czasu) nie panikuje, tak tutaj, choć też rynek wie, że kraje te potrzebują czasu, to dynamika narastania pesymizmu, która nie zostanie szybko zastopowana, może znacznie szybciej przeistoczyć się w panikę.

  • Chiny i rynki wschodzące – w zeszłym roku w regionie gospodarek wschodzących mieliśmy do czynienia z zaostrzaniem polityki monetarnej, by schłodzić gospodarki i zahamować presję inflacyjną. W ostatnich miesiącach coraz więcej banków centralnych zaczyna łagodzić swoją politykę, co w normalnych warunkach jest bardzo pozytywne dla giełd. Na razie nie przekłada się to na wyraźne zwiększenie aktywności gospodarczej, a rynek takich sygnałów będzie wyczekiwał. W Chinach dane o podaży kredytów w marcu oraz inne aspekty dotyczące rynku kredytowego wskazują na zakończenie restrykcyjnej polityki monetarnej (ten trend zaczął się w poprzednich miesiącach, ale nie było tego zbytnio widać w twardych danych), która mocno negatywnie wpływała na aktywność Państwa Środka w II połowie 2011 roku. Przy czym prowadzona będzie tam nadal ostrożna polityka i inwestorzy wiedzą, że nie mogą liczyć na jakieś gigantyczne stymulusy rządowe, na podobieństwo tych z 2009 roku. Ważne jednak, by dane z Chin przestały się pogarszać (dynamika produkcji, inwestycji, PKB), co złagodziłoby obawy o twarde lądowanie tej gospodarki, a także potwierdziło scenariusz grany przez rynki, że dynamika roczna PKB zanotowała w I kwartale 2012 swój dołek i zacznie się poprawiać. Takiego potwierdzenie potrzebują rynki.

Tomasz Smolarek / Doradca inwestycyjny / Noble Funds TFI

Noble Funds TFI S.A. 

Pełne podsumowanie w załączonym pliku PDF

ZałącznikWielkość
Komentarz_tygodniowy_25.04.pdf300.01 KB